U Polaków na Białorusi

 XX-lecie Klubu Polskiego i Polskiej Szkoły Społecznej w Brześciu

Irena Masalska tekst

Konstanty Czawaga zdjęcia

 

W drugiej połowie kwietnia do naszej redakcji przyszedł list, nadesłany przez Konsulat Generalny RP w Brześciu. Poprzedził go jeszcze niezwykle miły mail od pani Aliny Jaroszewicz - prezes Klubu Polskiego w Brześciu. Zapraszano nas na obchody podwójnego jubileuszu. Nie ukrywamy, ucieszyło nas to. Z drugiej strony, chcieliśmy pojechać i zobaczyć, jak naprawdę wygląda życie Polaków i Białorusinów w państwie, totalitarnie rządzonym przez Aleksandra Łukaszenkę.

To i owo

Piątek, 9 maja. Spotykamy się na dworcu autobusowym nr 2 we Lwowie i wsiadamy do autobusu relacji Lwów-Brześć. Jedziemy przez porozbijane drogi Ziemi Lwowskiej i Wołynia. Autokar, choć relacji międzynarodowej, zatrzymuje się w drodze z pięć razy, kilka razy – na dłużej. Nowowołyńsk, Włodzimierz Wołyński, Szack...Wreszcie granica, którą można przekroczyć zarówno z paszportem zagranicznym, jak i z dowodem osobistym obywatela Ukrainy lub Białorusi czy innego państwa WNP. Po stronie białoruskiej zaskakuje od razu idealna czystość. Paszporty sprawdza aż dwu surowych pograniczników. Okazuje się też, że tu, na granicy ukraińsko-białoruskiej jest zasięg telefonii komórkowej...Polski. Sprawdzone! W Brześciu, do którego jedziemy, już go nie ma. Roaming. Z Ukrainą też. Warto to mieć na uwadze i zabrać ze sobą dodatkowe karty telefoniczne.

Po dziewięciu godzinach podróży zostajemy zakwaterowani w hotelu „Westa” przy ulicy... Nadieżdy Krupskiej. Nazewnictwo ulic jest jak najbardziej sowieckie. Sprawdzamy to następnego dnia rano. Ulica Lenina, Karola Marksa, Dzierżyńskiego... W wielu miejscach, np. na drzwiach sklepów, urządzonych trochę na modłę europejską, trochę – na sowiecką, widać naklejone plakaty ze słowami: „Tu można pilnie wezwać milicję.” Nazwa sklepu: „Rzeczy potrzebne” trochę nas śmieszy. Bardziej zaskakujące są tablice, umieszczone na wysokości znaków drogowych, o następującej treści: „Kierowanie brudnym samochodem jest niedopuszczalne” i „Kierowco, zapnij pasy”. Oko władzy jest otwarte na wszystko i wszystkich... Oczywiście, w Brześciu stoi pomnik wodza proletariatu. Co ciekawe, ręką wódz wskazuje drogę do ... kościoła pw. Podwyższenia Krzyża świętego.

Słów kilka o patronie Szkoły

W tym kościele 10 maja została odprawiona Msza św. w intencji Klubu Polskiego w Brześciu i Polskiej Szkoły Społecznej.

W uroczystej liturgii uczestniczyli: Ambasador RP na Białorusi dr Henryk Litwin (w latach 90. będący Konsulem Generalnym RP we Lwowie), senator RP Sławomir Kowalski, dyrektor Gabinetu Marszałka Senatu Joanna Urban, Konsul Generalny RP w Brześciu Jarosław Książek, konsul honorowy RP w Nowej Zelandii John Roy-Wojciechowski, Bogusław Szymański, Dyrektor Biura Uznawalności Wykształcenia i Wymiany Międzynarodowej, Wiesław Turzański, Rafał Dzięciołowski i Eliza Dzwonkiewicz z Zarządu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”. Przybyły delegacje z Wrocławia, Lublina, Podlasia, z Grodna. Byli też goście z Doniecka, Charkowa i Kowla.

W czasie Mszy św. Polskiej Szkole Społecznej w Brześciu zostało nadane imię Ignacego Domeyki. To polski geolog, mineralog, badacz Ameryki Południowej. Urodził się 31 lipca 1802 w Niedźwiadce koło Nieświeża, zmarł 23 stycznia 1889 w Santiago de Chile. Należał do Towarzystwa Filomatów. Jest pierwowzorem postaci żegoty z III „Dziadów” Adama Mickiewicza. Był wychowywany w atmosferze patriotyzmu i religijności. Zawsze pielęgnował w swym sercu wartości nadrzędne. Modlił się zawsze po polsku. Modlitwie zawdzięczał pamięć ojczystego kraju. Był bardzo wrażliwy na każdą biedę człowieka. Nie był obojętny wobec osób cierpiących, często pomagał anonimowo. Był człowiekiem o wielkim sercu.

„Niech uczniowie tej szkoły szczycą się imieniem Ignacego Domeyki, niech on uczy mądrości, pomaga nauczycielom i wychowawcom w pracy tu, w Brześciu na Białorusi. życzmy sobie takiego patriotyzmu”, - powiedział kaznodzieja. W modlitwie prosiliśmy Boga o obfite błogosławieństwo dla Polskiej Szkoły Społecznej. Poświęcono też sztandar szkoły.

Starostwo powiatowe w Białej Podlaskiej przyczyniło się do udekorowania kościoła kwiatami i ozdobami z okazji I Komunii świętej, którą mali parafianie świątyni przyjęli 11 maja.

Po Mszy św. wszyscy udali się na uroczystą akademię z okazji podwójnego jubileuszu.

Zarys działalności

Głos zabrała Natalia Rakowicz, dyrektor Polskiej Szkoły Społecznej w Brześciu, przedstawiając krótki zarys działalności Klubu i Szkoły.

Klub Polski w Brześciu powstał w listopadzie 1987 roku. W 1988 roku została założona Polska Szkoła Społeczna. Każdego roku ponad 300 dzieci z zapałem uczy się tu języka polskiego, historii ojczystej, poznaje polską kulturę, tradycje. Szkoła wykształciła ponad 2300 uczniów. Blisko 600 absolwentów studiowało lub studiuje na uczelniach wyższych w Polsce. Przy szkole działa Klub Miłośników Języka Polskiego, Klub Młodych Historyków, teatrzyk dziecięcy „Tarabuk”, zespoły młodzieżowe „Tacy młodzi” i „Jedność”, Klub Polskich Spotkań, Klub Inteligencji Katolickiej, Koło Lekarzy Polskich, Biblioteka Polska. Od 2004 roku wydawany jest kwartalnik polski „Echa Polesia”. Tworzona jest biblioteka tego pisma. Klub Polski zrealizował wiele projektów kulturalnych i edukacyjnych. Organizowane są Olimpiady Języka Polskiego i Olimpiady Historyczne, Dni Kultury Polskiej. Młodzi wokaliści z Polskiej Szkoły Społecznej prezentowali swoje talenty w Polsce, Niemczech, we Francji, we Włoszech, a 30 maja 2000 roku śpiewali dla Ojca świętego Jana Pawła II w Sali Klementyńskiej w Watykanie. Klub Polski zorganizował pięć festiwali pt. „Brzeska jesień z polską piosenką”, w którym wzięło udział 920 osób – dzieci i młodzież. Zorganizował także pierwszy białorusko-polski Festiwal Sztuki Współczesnej. Był organizatorem I Międzynarodowego Festiwalu Młodych Wokalistów im. Stanisława Moniuszki, pod patronatem prof. Marii Fołtyn. Wzięło w nim udział 360 wykonawców z 6 krajów. W 2004 r. zorganizował festiwal międzynarodowy „Z piosenką dla rodaków”.

Klub Polski zrealizował dwie międzynarodowe konferencje naukowe. W roku 1991 – konferencję reymontowską, a roku 2002 – konferencję z okazji dwustulecia urodzin Ignacego Domeyki. Ogólnym zainteresowaniem młodzieży cieszyły się projekty historyczno-krajoznawcze, w 2007 roku zorganizowano 6 takich projektów: „Trasą trauguttowską”, „Pińsk Ryszarda Kapuścińskiego”, „św. Andrzej Bobola – patron Polesia”. Ich owocem stało się przygotowanie przewodnika po Polesiu.

Klub Polski i Polska Szkoła Społeczna przyczyniły się do upamiętnienia śladów polskiego patriotyzmu, do udokumentowania działalności Związku Obrońców Wolności, do odnawiania grobów polskich, do odsłonięcia tablic pamiątkowych. W ten sposób kształcą się nie tylko umysły, ale i serca dzieci.

Wbrew wszelkim niesprzyjającym warunkom, Klub Polski i Polska Szkoła Społeczna przyczyniają się do tworzenia klimatu, sprzyjającego Polsce, do pogłębiania więzi między środowiskami polskimi a białoruskimi. Byli i są zawsze wierni swoim przekonaniom, ideałom, godności i wewnętrznej wolności. Tak prężnej działalności tylko pogratulować! Taka aktywność w działaniu może być przykładem dla niejednego skupiska Polaków na Wschodzie – i nie tylko.

Polska – to imię nas wszystkich kosztuje

Potem do zebranych zwróciła się Alina Jaroszewicz, prezes oddziału brzeskiego związku Polaków na Białorusi, redaktor naczelna kwartalnika „Echa Polesia”: „Nie można znaleźć słów, które by opisały lata ofiarnej pracy, stałej walki o tożsamość, o kultywowanie tradycji i kultury. Klub Polski i Polska Szkoła Społeczna były tym, czym mogły być w klimacie tego kraju i warunkach. Klub Polski po 1987 roku, po odwilży, złączył ludzi, mieszkających na tej ziemi, którzy czuli się odpowiedzialni za to wielkie wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. „To imię nas wszystkich określa, to imię nas wszystkich zobowiązuje, to imię nas wszystkich kosztuje”, - to są słowa Ojca świętego Jana Pawła II.

Polska Szkoła Społeczna przez 20 lat była najważniejszą płaszczyzną oddziaływania i kształtowania tożsamości, charakterów i serc młodzieży. Żeby ta szkoła była, płaciliśmy stale za to wysoką cenę – cierpienia, pokory, na którą nas było zawsze stać. Byliśmy takim małym statkiem pod biało-czerwoną. Dziś możemy, patrząc każdemu prosto w oczy, powiedzieć, że przez te lata trwaliśmy i trzymaliśmy biało-czerwoną wysoko i godnie, i dumnie.

Wracam pamięcią do tych pierwszych lat, do naszych początków... Pani dyrektor Alina Rakowicz była uczennicą z pierwszej grupy uczniów Polskiej Szkoły Społecznej w Brześciu. Jedna z naszych absolwentek, która filmuje tę uroczystość, ukończyła Wyższą Szkołę Filmową w Łodzi. Na tej sali, co druga prawie osoba jest absolwentem naszej szkoły, naszych pierwszych roczników. To nasza rodzina, nasza młodzież. W latach 1988 i 1989 przygotowaliśmy pierwsze po wojnie przedstawienia wigilijne wspólnie z kolegami i siostrą Konradą Dubel, karmelitanką Dzieciątka Jezus.

Oprócz nauczania języka polskiego w naszym klubie odbywała się katechizacja dzieci i młodzieży z obwodu brzeskiego. Siostry przychodziły do Centrum Młodzieżowego i przekazywały prawdy wiary – w języku polskim – naszym dzieciom i młodzieży.”

Wzruszający list nadesłała na ręce pani prezes s. Kontrada Dubel, Karmelitanka Dzieciątka Jezus. Są w nim takie słowa: „Rzeczywiście żyję wspomnieniem osób i wydarzeń w Brześciu sprzed 15 laty, gdy wśród Was dane mi było troszeczkę popracować, a raczej uczyć się przy Was wiary, nadziei i miłości.  Pamiętam w modlitwie o wszystkich spotkanych wspaniałych  ludziach, zwłaszcza Polakach żyjących na Białorusi, w Brześciu, i znanej mi społeczności polskiej w okolicy, często heroicznie wiernych Bogu i Ojczyźnie. Honor jest naturalnie wpisany w ich życiową dewizę, jak w godło. Gratuluję Pani i Jej wspaniałym Współpracownikom, którzy przez długie lata trwacie na posterunku wartości chrześcijańskich i ojczyźnianych, wrażliwi na potrzeby ducha i wszechstronny rozwój człowieka, zwłaszcza człowieka młodego - by był świadomy swej tożsamości. Nowe pokolenia docenią Wasz wysiłek i będą żyć wartościami, które Pani i Jej najbliżsi wypracowują swoim twórczym i niezłomnym duchem, swoją pokorą i świętym uporem, jaki potrzebny jest każdej Bożej i człowieczej sprawie. Świat potrzebuje takich ludzi, którzy, jak Chrystus „kładą swoje życie na okup za wielu...”

Po dziesięciu latach od rozpoczęcia działalności zorganizowano potężne przedsięwzięcia kulturalne. Dały one podstawę do tego, by prasa białoruska napisała o tym, że Klub Polski jest zjawiskiem w życiu kulturalnym Białorusi. W roku 1999 odbył się pierwszy Polsko-Białoruski Festiwal Sztuki Współczesnej. Uczestniczył w nim Teatr Scena Plastyczna KUL Leszka Mądzika, teatry z Polski, Ukrainy i Białorusi. Niestety, był to festiwal pierwszy i ostatni, zbyt drogo Polaków kosztował. Wspomniany festiwal wokalny, który odbył się pod patronatem prof. Marii Fołtyn, był też, niestety, pierwszy i ostatni. „Myślę, że te 20 lat przetrwaliśmy dlatego, że zawsze była z nami moc i siła naszego Zbawiciela, Jego wszechogarniająca miłość. – kontynuowała pani prezes. - Pragnę podziękować Polsce. Niosła pomoc w organizacji kolonii dla dzieci, kursów metodycznych dla nauczycieli, umożliwiała studia dla młodzieży, pozwoliła wychować młodzież na dobrych Polaków, na uczciwych ludzi, na dobrych obywateli kraju. W naszej szkole pracują nasi absolwenci, którzy po ukończeniu studiów w Polsce wrócili i uczą nowe pokolenie dzieci polskich. Nasi absolwenci pracują w dziale wizowym Konsulatu generalnego RP w Brześciu, w firmach polsko-białoruskich. W Klubie Polskim i Związku Polaków na Białorusi działa młode pokolenie Polaków, którzy kształcili się w sowieckim systemie, ale jednocześnie uczęszczali do Polskiej Szkoły Społecznej. Chodzili do kościołów na Mszę św. i naukę religii. Mamy wspaniałą dobrą młodzież, która wierzy, że będzie lepsza od nas. Ma poczucie godności, jest wolniejsza, jest ambitniejsza.

Pragnę podziękować naszym nauczycielom, kolegom i koleżankom, wolontariuszom, którzy w najtrudniejszych chwilach trzymali się razem, dumnie i wysoko nieśli biało-czerwoną.”

Dyplomy obopólnego uznania

Działalność Klubu Polskiego i Polskiej Szkoły Społecznej w Brześciu stale wspierają: Senat RP, Stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, Ambasada RP w Mińsku, Konsulat generalny RP w Brześciu. Wręczono Dyplomy Uznania tym, którzy byli ze szkołą na co dzień, na bieżąco, którzy ją wspierali i wspierają. A są to: Fundacja Pomocy Szkołom Polskim na Wschodzie im. Tadeusza Goniewicza (Lublin) z prezesem Józefem Adamskim na czele, Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie”, Bogusław Szymański, Dyrektor Biura Uznawalności Wykształcenia i Wymiany Międzynarodowej, John Roy-Wojciechowski, Konsul Honorowy RP w Nowej Zelandii. Urodził się na Polesiu, koło Drohiczyna. W roku 1940 wraz z innym dziećmi polskimi został deportowany i przeszedł drogę krzyżową przez Syberię, Persję – aż do Nowej zelandii, z której podróż do Brześcia zajęła mu 36 godzin lotu samolotem. Wspiera on oświatę polską w nowej zelandii i swoich rodaków na Białorusi. Panu Wojciechowskiemu został wręczony medal, wybity w roku ubiegłym z okazji 200. rocznicy urodzin Napoleona Ordy, pochodzącego z okolic Pińska (Napoleon Orda jest autorem ponad tysiąca akwarel i rysunków, przedstawiających zabytkowe miejsca na ziemiach polskich, stworzonych w latach 1872–1880, które są często jedynym źródłem dokumentującym wygląd setek rezydencji i innych budowli. To także pianista i kompozytor - red.). Dyplom Uznania wręczono także Związkowi Polaków na Białorusi, Konsulatowi generalnemu RP w Brześciu. Wręczeniu każdego dyplomu dostojnym gościom towarzyszyło wykonanie polskiej piosenki. Śpiewali młodzi wokaliści – uczniowie i absolwenci Polskiej Szkoły Społecznej w Brześciu.

Konsul Generalny RP w Brześciu Jarosław Książek wręczył dyplomy wybitnym i aktywnym działaczom Klubu Polskiego oraz dyrekcji i nauczycielom Polskiej Szkoły Społecznej w Brześciu. Zostały również wręczone dyplomy laureatów Olimpiady Literatury i Języka polskiego oraz Olimpiady Historycznej. Zauważyliśmy, że często laureatami obu olimpiad, zdobywając różne miejsca, były te same osoby.

Na zakończenie uczniowie Polskiej Szkoły Społecznej w Brześciu zaprezentowali inscenizację fragmentu „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza. Przyjęto ją bardzo entuzjastycznie.

Wyszliśmy z sali pod dużym wrażeniem. Naprawdę, jest, czego gratulować, czym się szczycić, z czego się cieszyć. Zaskakująca jest tak prężna i aktywna działalność środowiska polskiego, a zwłaszcza – ludzi młodych. Są ambitni, wykształceni, chcą coś robić dla swego środowiska, rozsławiają jego imię... To coś wspaniałego!

Piknik i aukcja

Ciąg dalszy uroczystości miał miejsce na dziedzińcu Konsulatu Generalnego RP w Brześciu. Po przemówieniach wielu dostojnych gości została poświęcona tablica, upamiętniająca wywiezienie dzieci Polskich z Polesia na Syberię. Niestety, nie mogła ona być umieszczona w kościele, pewne czynniki są zdecydowanie temu przeciwne. Przed licznie zebranymi gośćmi wystąpiła kapela z Podlasia, zachęcając do śpiewu i tańca. Odbył się też piknik, w czasie którego serwowano tradycyjne polskie potrawy. Swoje stoisko miało na nim miasto Wrocław, promowano m.in. możliwości studiowania we Wrocławiu. Rozdawano też na nim naszą gazetę, która była entuzjastycznie rozchwytywana.

Na zakończenie imprezy została zorganizowana aukcja prac z wystawy „Polska oczyma dzieci”, umieszczonej w Konsulacie Generalnym RP w Brześciu. Były to prace plastyczne, wykonane przez młodych Polaków z Polesia. Jak się dowiedzieliśmy już po powrocie do Lwowa, zebrano 900 euro. Pieniądze te zostaną przekazane na potrzeby Polskiej Szkoły Społecznej w Brześciu.

Wieczorem, po zakończeniu imprezy, udaliśmy się do twierdzy Brześć, która 22 czerwca 1941 r. odpierała pierwsze ataki wojsk niemieckich na Związek Sowiecki. Jest tam teraz duże muzeum z kilkoma monumentalnymi pomnikami. Dzień wcześniej, 9 maja, w Dniu zwycięstwa był tu koncert oraz fajerwerki, widoczne w różnych miejscach Brześcia.

„Polesia czar, to dzikie knieje i moczary...”

11 maja gospodarze zorganizowali dla nas wycieczkę na Polesie. Najpierw pojechaliśmy w pobliże wsi Buchowicye. Tu znajduje się drewniany brzozowy krzyż, upamiętniający miejsce zamordowania pięciu żołnierzy Wojska Polskiego. Zostali on zamordowani w 1939 roku przez ludność miejscową. Byliśmy też w Janowie Poleskim, gdzie został umęczony św. Andrzej Bobola i gdzie w kościele znajduje się fragment jego relikwii. Zwiedzaliśmy też autokarem Pińsk i katedrę rzymskokatolicką w tym mieście. Atrakcją była degustacja miodu i zwiedzanie pracowni białoruskiego artysty-malarza i rzeźbiarza żylewicza. Byliśmy też we wsi Kudrycze, która leży, rzec można, na końcu świata. Liczy kilkadziesiąt domków, a ze wszech stron jest otoczona przez bagna i błota. Stąd jedynie 4 razy w tygodniu jeździ autobus do Pińska i dwa razy w tygodniu przyjeżdża „sklep na kółkach”. Młodzież uciekła do miasta, pozostali tu ludzie starsi. W samym środku wsi mieszka „baba Ewa”, do której domu można dojść jedynie przez bagno, poruszając się po wątłych deseczkach. Wygląda, jakby mieszkała na wyspie... I jeszcze ciekawostka – dotycząca legendy, opowiadanej dzieciom o tym, skąd się one biorą. W rodzinach prawosławnych się mówi, że znajduje się je w kapuście, a w katolickich – że je przynosi bocian. Bocianów na Polesiu jest dość dużo, więc przed katolikami jest dobra perspektywa...

Po sycącym obiedzie, zorganizowanym dla nas „pod chmurką”, udaliśmy się w rejs statkiem po rzece Pinie. Ze wszech stron roztaczało się to, co jest wyśpiewanym w piosence czarem Polesia. Pogoda dopisała, więc można było dowoli podziwiać piękne widoki...

W godzinach wieczornych wróciliśmy do Pińska, by stamtąd wrócić już autobusem do Brześcia. Podróż minęła szybko. Dowiedzieliśmy się, że polska Szkoła Społeczna działa w pomieszczeniach wynajmowanych, a zajęcia w niej odbywają się każdego dnia, czasem nawet w niedzielę. Przychodzą także osoby dorosłe. Wśród Polaków na Polesiu jest duże zainteresowanie Kartą Polaka.

Brześć żegnał nas 12 maja piękną słoneczną pogodą. Szliśmy na dworzec idealnie wysprzątanymi ulicami, a jezdnie aż błyszczały, jakby je ktoś specjalnie i długo mył. Na dworcu przy każdym autobusie stała pani, która sprawdzała bilety. Znów taka sama trasa – po drodze ktoś wsiada i wysiada, kontrola na granicy przebiegła dość sprawnie, bez dokładnego sprawdzania bagaży.

Wracamy do Lwowa. Dziękujemy Konsulatowi Generalnemu Rzeczypospolitej Polskiej w Brześciu oraz Klubowi Polskiemu w Brześciu za zaproszenie nas na tę wspaniałą, doskonale zorganizowaną imprezę. Pozostaną z nami te uśmiechnięte twarze, życzliwe słowa, ta Wasza gościnność i serdeczność. My zaś zapraszamy do nas, na Ukrainę.




Wróć do strony głównej