Zbigniew Herbert

Pan Cogito myśli o powrocie do rodzinnego miasta

Gdybym tam wrócił

pewnie bym nie zastał

ani jednego cienia z domu mego

ani drzew dzieciństwa

ani krzyża z żelazną tabliczką

ławki na której szeptałem zaklęcia

kasztany i krew

ani też żadnej rzeczy która nasza jest

 

wszystko co ocalało

to płyta kamienna

z kredowym kołem

stoję w środku

na jednej nodze

na moment przed skokiem

 

nie mogę urosnąć

choć mijają latarnia w górze huczą

planety i wojny

 

stoję w środku

nieruchomy jak pomnik

na jednej nodze

przed skokiem w ostateczność

kredowe koło rudzieje

tak jak stara krew

wokól rosną kopczyki

popiołu

do ramion

do ust

 




Wróć do strony głównej