Niedawno na zajęciach rozmawialiśmy o przyjemności z czytania. M.in. o tym, jak zachęcić do czytania dzieci i młodzież. Wnioski były różne, głównie nasuwały się argumenty dzieci, kiedy zadało im się pytanie: "dlaczego nie lubisz czytać ?"
Odpowiadały najczęściej:
- bo mi się nie chce,
- bo nie,
- bo książki są nudne,
- bo książki są grube,
- bo nie rozumiem tego, co czytam,
- bo wolę grę na komputerze,
- bo nie mam czasu,
itp.
Propozycję na zmianę nastawienia trudno znaleźć tylko w jednym z tych przypadków: nie, bo nie. Tu ciężko zmotywować człowieka, skoro na dzień dobry staje okoniem
Ale pozostałe opcje można z dzieckiem czy młodzieżą przedyskutować. Zwrócić ich uwagę na to, co w ksiązkach można znaleźć, o czym one opowiadają, które są przygodowe, które wojenne. Pokazać, że oprócz grubych ksiązek są też cienkie, od których mozna zacząć. Gra na komputerze też może być wartościowa, ale nie przez 6 godzin dziennie. Warto czasem odejść od ekranu i zajrzeć do książki, która przecież może dotyczyć informatyki czy problematyki gier komputerowych. Ale to już książka. Papier, druk, ilustracje, zapach drukarni, kolorowa okładka. Zostały przeprowadzone również badania wśród ludności (nie pamiętam kto je przeprowadzał), w których pytano co konkretnie decyduje o tym, że bierzemy do ręki ksiązkę, że ją przeglądamy i decydujemy się ją przeczytać. Okładka odgrywa ważną rolę, szczególnie dla młodzieży. Czcionka też jest istotna. Małe literki męczą i czytanie szybko nuży. Ilustracje. Wydawałoby się, że dzieciom np. zależy na kolorowych ilustracjach, a okazuje się, że nie. Badania wykazały, że dzieciom zależy na ilustracjach realistycznych. Natychmiast zauważają róznicę, kiedy w tekście bohaterka jest długowłosą blondynką, a na ilustracji to krótkowłosa czarnulka.
Najbardziej złożony wśród powyższych argumentów jest problem opierający się na "bo nie rozumiem tego, co czytam". Tu widać, że dziecko ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem i przydałyby się ćwiczenia, które pomogą mu nadrobić ten deficyt. Są odpowiednie ksiązki z gotowymi tekstami, ale można wziąć ksiązkę, której tematyka dziecko zainteresuje i powoli ją z dzieckiem czytać (tu głównie praca rodziców), fragmentami. Po kolejnym fragmencie porozmawiać o nim, o tym co się wydarzyło, co się dziecku podobało, a co nie. Później na tej samej zasadzie kolejny fragment itd. W ten sposób można przeczytać cała książkę, ani się człowiek obejrzy
Co zatem zrobić, by zachęcić do czytania ?
Trudno odpowiedzieć ogólnie, bo sytuacje bywają różne i dzieci mają różne podejście do sprawy. Generalnie najłatwiej jest zaczynać od małych dzieci. Kiedyś w przedszkolach czy szkołach były kąciki czytelnicze, gdzie można było usiąść i przejrzeć książkę czy czasopismo, zapytać panią bibliotekarkę która ksiązka jest ciekawa, poprosić, żeby coś poleciła albo pani sama zapraszała dziecko do obejrzenia ksiązeczki czy przeczytania, jeśli już czytało. Tak się zaczyna pielęgnowanie miłości do ksiażek i czytania. Później dzieci zamieniają się w młodzież i nawet jeśli czytają mniej lub inne pozycje, to czytają z przyjemnością. Jeśli nie nauczymy dziecka korzystać z dobrodziejstwa czytania dla przyjemności, nie ma ono wyrobionych preferencji czytelniczych, a więc nie wie CO czytać i głównie z tej niewiedzy uważa ksiązki za nudne, i nie wyobraża sobie przeczytania np. nowelki, która liczy ledwie 30 stron.
Zapytałeś czym się kieruję odrzucajac niektóre książki. Najogólniej mówiąc: moimi preferencjami czytelniczymi, choć na wiele pozycji jestem otwarta na zasadzie: przeczytam kilka stron i zobaczę, czy mi się spodoba, czy zrozumiem i czy mnie wciągnie
Są tematy, których nie ruszam, bo ich nie rozumiem (wiem, bo sprawdzałam
). Są tematy, które mnie nie interesują (równiez sprawdzałam i co jakiś czas sprawdzam, czy mi sie nie odmieniło).
Mam świadomość tego, co lubię czytać, bo czytam od kiedy poznałąm literki. W moim domu zawsze były i są książki w dużych ilościach. Często widziałam mamę czy tatę czytających książki i po prostu nie wyobrażałam sobie, że można inaczej spędzać czas. Oczywiście inne rozrywki typu: telewizor (taaak, ten piękny cz-b odbiornik z dwoma programami polskimi i jednym czeskim - Rumcajs ! - pamiętam do dzisiaj), spacer, rower, babki w piasku, klocki, skakanka i inne takie też były na porządku dziennym, jednak książki i częste odwiedzanie biblioteki po prostu miałam wpisane w życiorys