HOBBY
Moderatorzy: duszek_koordynator, tesia, Moderatorzy
- tesia
- Moderator
- Posty: 2063
- Rejestracja: poniedziałek, 6 sierpnia 2007, 09:10
- Lokalizacja: Mazowsze
Od pewnego czasu zbieram i gromadzę w domu muszelki różnej wielkości,kształtu i koloru.Ostatnio córka przywiozła mi z nad morza dużą ilość muszelek,niektóre z nich nawet pochodzą z wód Chorwacji. Przed miesiącem wiklinowy,średniej wielkości, koszyczek z muszelkami postawiłam na biurku przy komputerze.
JEZUS żyje!!!
ALLELUJA.
ALLELUJA.
-
- Site Admin
- Posty: 59
- Rejestracja: poniedziałek, 21 sierpnia 2006, 15:29
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
- tesia
- Moderator
- Posty: 2063
- Rejestracja: poniedziałek, 6 sierpnia 2007, 09:10
- Lokalizacja: Mazowsze
To ja też wybiorę się do pobliskiego parku po kasztany. Lubię je nosić przy sobie ,tak jak Ty Zbyszku Duszku , oraz zostawiać w różnych miejscach w mieszkaniu.
Kiedyś nawet wkładałam kasztany do wersalki.Najbardziej lubię znajdować kasztana w takim zielonym kolczastym ubranku i go stamtąd wyjąć( takiego świeżego,zimnego,wilgotnego i połyskującego).
Kiedyś nawet wkładałam kasztany do wersalki.Najbardziej lubię znajdować kasztana w takim zielonym kolczastym ubranku i go stamtąd wyjąć( takiego świeżego,zimnego,wilgotnego i połyskującego).
JEZUS żyje!!!
ALLELUJA.
ALLELUJA.
-
- Site Admin
- Posty: 59
- Rejestracja: poniedziałek, 21 sierpnia 2006, 15:29
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
I wlasnie takiego ostatnio znalazlem Ot taki sobie maluszek lezal na sciezce w pobliskiej miejscowosci Chojne, przez ktora bylem przejazdem. A to mu sie trafilo (i mnie tez ). Przypadek, ze przejezdzalem, a i ze go znalazlem, w koncu ze trafil do mojej kieszonki.
Ale to dopiero poczatek - w trakcie dojazdow jestem na naszym dworcu, przy ktorym rosnie kilka kasztanowcow
Teraz skojarzylem sobie - przeciez tez zbieram ludzi dobrej woli do wspolnej duszkowej pracy. Trzeba sie pilnie przygladac mijanym sciezkom zycia, aby tych wspanialych osob nie przeoczyc!
Ale to dopiero poczatek - w trakcie dojazdow jestem na naszym dworcu, przy ktorym rosnie kilka kasztanowcow
Teraz skojarzylem sobie - przeciez tez zbieram ludzi dobrej woli do wspolnej duszkowej pracy. Trzeba sie pilnie przygladac mijanym sciezkom zycia, aby tych wspanialych osob nie przeoczyc!
Pozdrawiam serdecznie
Duszek Zbyszek
Duszek Zbyszek
- tesia
- Moderator
- Posty: 2063
- Rejestracja: poniedziałek, 6 sierpnia 2007, 09:10
- Lokalizacja: Mazowsze
Teraz to ja chyba przełożę muszelki do czegoś innego ,a nazbieram do koszyczka kasztanów,orzechów,żołędzi i czerwonej jarzębiny.
Kiedyś jak szłam do pracy i przechodziłam koło dworca kolejowego,gdzie rosły drzewa kasztanowe ,to zawsze w porze jesiennej zbierałam kasztany do czego tyko mogłam(torebka,kieszenie,reklamówka). Szyszki też lubię zbierać i trzymać gdzieś na wierzchu.Choć mieszkam w mieście to na niektórych ulicach rosną drzewa iglaste i szyszki z nich spadają.
Kiedyś jak szłam do pracy i przechodziłam koło dworca kolejowego,gdzie rosły drzewa kasztanowe ,to zawsze w porze jesiennej zbierałam kasztany do czego tyko mogłam(torebka,kieszenie,reklamówka). Szyszki też lubię zbierać i trzymać gdzieś na wierzchu.Choć mieszkam w mieście to na niektórych ulicach rosną drzewa iglaste i szyszki z nich spadają.
JEZUS żyje!!!
ALLELUJA.
ALLELUJA.
- migaweczka
- Duszek
- Posty: 1778
- Rejestracja: sobota, 12 maja 2007, 16:24
-
- Site Admin
- Posty: 59
- Rejestracja: poniedziałek, 21 sierpnia 2006, 15:29
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
- tesia
- Moderator
- Posty: 2063
- Rejestracja: poniedziałek, 6 sierpnia 2007, 09:10
- Lokalizacja: Mazowsze
Kamyków też mam kilka w domu ,dlatego,że lubię kamyki ale też i dlatego,
że mój piesek-bokserek je znajduje i w pyszczku przynosi do domu.
(Migaweczko a czy te szyszki głośno strzelały?)
(Zbyszku a co do tych kasztanów to takie porównanie jest bardzo trafne,że na ścieżce życia spotykamy ludzi i wokół siebie gromadzimy(jak Wspólnota Duszków).Ja tak sobie myślę,że niektórzy z nich są podeptani,odrzuceni,zaplątani w jakieś zarośla,poranieni,niezauważeni,zagubieni jak ten kasztany.Dopiero trzeba się pochylić dobrze,żeby je odnaleźć,podnieść,przygarnąć,ogrzać.)
że mój piesek-bokserek je znajduje i w pyszczku przynosi do domu.
(Migaweczko a czy te szyszki głośno strzelały?)
(Zbyszku a co do tych kasztanów to takie porównanie jest bardzo trafne,że na ścieżce życia spotykamy ludzi i wokół siebie gromadzimy(jak Wspólnota Duszków).Ja tak sobie myślę,że niektórzy z nich są podeptani,odrzuceni,zaplątani w jakieś zarośla,poranieni,niezauważeni,zagubieni jak ten kasztany.Dopiero trzeba się pochylić dobrze,żeby je odnaleźć,podnieść,przygarnąć,ogrzać.)
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 10 września 2007, 09:58 przez tesia, łącznie zmieniany 1 raz.
JEZUS żyje!!!
ALLELUJA.
ALLELUJA.
- migaweczka
- Duszek
- Posty: 1778
- Rejestracja: sobota, 12 maja 2007, 16:24
-
- Site Admin
- Posty: 59
- Rejestracja: poniedziałek, 21 sierpnia 2006, 15:29
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
- tesia
- Moderator
- Posty: 2063
- Rejestracja: poniedziałek, 6 sierpnia 2007, 09:10
- Lokalizacja: Mazowsze
Przez kilka ostatnich dni nazbierałam żołędzi i kasztanów(jeden kasztan był w białe łaty ale w ciągu dnia zrobił się brązowy).
Ktoś mi zaproponował abym ponawlekała je na grubą nić, dokąd są jeszcze miękkie.Wkuwałam w nie igłę ale szło to bardzo opornie,więc próbowałam wkrętem nawiercać dziurki.
Gdy taki łańcuch już będzie długi zawieszę go gdzieś w domu.
Ktoś mi zaproponował abym ponawlekała je na grubą nić, dokąd są jeszcze miękkie.Wkuwałam w nie igłę ale szło to bardzo opornie,więc próbowałam wkrętem nawiercać dziurki.
Gdy taki łańcuch już będzie długi zawieszę go gdzieś w domu.
JEZUS żyje!!!
ALLELUJA.
ALLELUJA.
-
- Site Admin
- Posty: 59
- Rejestracja: poniedziałek, 21 sierpnia 2006, 15:29
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
- tesia
- Moderator
- Posty: 2063
- Rejestracja: poniedziałek, 6 sierpnia 2007, 09:10
- Lokalizacja: Mazowsze
Zbyszku ,chyba masz rację.
Te kasztanki wcale nie chciały się nakłuć,dobrze,że tylko jeden kasztan i żołądź nakłułam zresztą dałam sobie spokój ,bo boleśnie skaleczyłam się igłą w palec.
Mam jeszcze wiele orzechów włoskich z ubiegłego roku i myślę na co by się mogły przydać.
Kiedyś je dawałam ,porą zimową, ptakom(gawronom),które rozłupywały orzechy i wydziobywały smakołyk ze środka.
Te kasztanki wcale nie chciały się nakłuć,dobrze,że tylko jeden kasztan i żołądź nakłułam zresztą dałam sobie spokój ,bo boleśnie skaleczyłam się igłą w palec.
Mam jeszcze wiele orzechów włoskich z ubiegłego roku i myślę na co by się mogły przydać.
Kiedyś je dawałam ,porą zimową, ptakom(gawronom),które rozłupywały orzechy i wydziobywały smakołyk ze środka.
JEZUS żyje!!!
ALLELUJA.
ALLELUJA.
-
- Site Admin
- Posty: 59
- Rejestracja: poniedziałek, 21 sierpnia 2006, 15:29
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt: